sobota, 16 czerwca 2012

002


       Nadszedł czas bootcampu, a ja byłam zmęczona jak nigdy. Ostatnimi dniami snułam się po domu, jak duch. Jakbym straciła część mnie, przychodząc do X Factor'a, a przecież tak nie było. W duchu niesamowicie się cieszyłam! Coś było ze mną nie tak.
       W związku z tym, że rozpoczynał się drugi etap, a ja mieszkałam na samym końcu Londynu, wynajęłam pokój w hotelu obok Wembley Areny. Na pewno wyjdzie taniej niż na paliwo albo bilety. Pojechałam do hotelu i zakwaterowałam się w pokoju i udałam się do wielkiego holu. W pomieszczeniu znajdowało się bardzo dużo ludzi. Więcej ich matka nie miała.
       - Uważaj! - usłyszałam za sobą i w tym momencie trafił mnie szlag.
       A konkretniej pomarańcza, którą dostałam prosto w tył głowy.
       Odwróciłam się na pięcie ze zmrużonymi oczami i spojrzałam wzrokiem zabójcy na winowajcę. Patrzył na mnie ze strachem w oczach.
       - Tak mi przykro! - zawył nagle z dziwnym akcentem, podbiegając do mnie i odgarniając swoje blond włosy z oczu. - Nie chciałem w ciebie trafić! To miało być w niego! - pokazał na kogoś palcem, ale nie chciało mi się patrzeć. - Nic ci nie jest? Ty oddychasz? Dziewczyno... Oddychasz? Żyjesz? Powiedz coś!
       W tym momencie nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. Chłopak patrzył na dziwnym wzrokiem. Nie dziwię mu się. Blondyn poczekał aż mi przeszło.
       - Gniewasz się? - zapytał, na co ja pokręciłam głową. - To dobrze. Jestem Niall. Niall Horan.
       - Jo Haggins.
       - Więc... Co tutaj robisz, Jo?
       - Idę na drugi etap X Factor'a i... zaraz się spóźnię.
       Niall spojrzał na mnie wielkimi oczami.
       - O Mój Boże! Biegiem! - złapał mnie za rękę i razem wybiegliśmy z hotelu.

       - Po pierwsze: witam - powiedział Simon, patrząc na tłum. - Po drugie: gratuluję przede wszystkim jednemu z was, ponieważ jedna osoba wygra ten program. Po dzisiejszym dniu połowa z was odejdzie do domów. Teraz podzielimy was na grupy i zaśpiewacie jedną piosenkę.
       - Szukamy kogoś niesamowitego - odezwał się Louis. - Szukamy gwiazdy, dlatego wybierzemy tylko najlepsze osoby.
       - Dzisiaj nie będzie drugich szans. Pokarzcie, na co was stać!
       Ja tylko stałam i słuchałam. Nie miałam sił ani chęci, by się ruszyć. Słowa Simona dzwięczały mi w uszach. Nie będzie drugich szans. Ktoś szturchnął mnie w ramię, pokazując, że mamy zejść ze sceny. Dzięki, Niall, nie domyśliłabym się!
       - Nie dam rady - szepnęłam, chyba sama do siebie.
       - Oczywiście, że dasz - zapewnił mnie Niall. - Będzie dobrze!
       Obyś miał rację, Niall. Dziwne, że znałam go od czterdziestu minut (tak, czterdziestu, bo jeszcze czekaliśmy na Simona i Louis'a, więc się nie spóźniliśmy), a jest dla mnie jak przyjaciel. On miał w sobie coś przyciągającego. Coś co cię do niego pcha. Był taki przyjacielski... Nie to, co ja. Nie wiem, jak on ze mną ten czas wytrzymał.
       Podzielili nas na cztery grupy - chłopców, dziewczyny, grupy i ludzi 25+. Dostałyśmy piosenkę If I Were A Boy. Beyonce ma strasznie trudne piosenki. Nie wiem, ile ćwiczyłyśmy. Godzinę czy trzy? Kto wie? Za to nasz trener był nie do zniesienia.
       - Jo, głośniej - powiedział do mnie, patrząc na kartkę z numerem i imieniem przyklejoną do mojej bluzki. Znowu. - Jo, wysil się trochę. Geneva, ścisz się minimalnie. Jo, daj z siebie więcej. Cher, głośniej. Jo, ŚPIEWAJ! To jest program dla śpiewaków! Nie śpiewasz - nie jesteś w programie. Proste! Więc śpiewaj!
       Tak, tak. Czepiaj się, a ja poczekam, aż skończysz. Widząc brak odzewu z mojej strony, westchnął i odszedł na drugi koniec pomieszczenia. 1:0 dla mnie!
       W końcu weszłyśmy na scenę. Strasznie się denerwowałam. Spojrzałam na Simona i Louis'a.
       - Cześć, dziewczyny! - przywitał się Louis. - Annastasia, zaczynaj!
       Dziewczyny śpiewały po kolei, a ja słuchałam ich głosów, które, muszę przyznać, miały świetne.
       - Jo, scena jest twoja!
       Zaśpiewałam jakiś krótki fragment piosenki i już przerwał mi Simon:
       - Dziękujemy, Joanne.
       Wspominałam już, że go nie lubię?
       Siedzieliśmy wszyscy jak na szpilkach na fotelach i kanapach, czekając na wyrok. Wiedziałam, że decyduje tam również głos naszego trenera. Nie będzie dobrze.
       Podszedł do mnie jakiś człowiek z ekipy. Za nim podążał kamerzysta.
       - Słuchaj, powiedz, że zrobiłaś wszystko, co mogłaś, że nie możesz teraz odpaść, bo to dla ciebie szansa, a my to nagramy, dobra?
       Miałam ochotę zacząć się śmiać, ale facet mnie uspokoił ruchem dłoni i pokazał, że mam zacząć mówić.
       - Zrobiłam wszystko, co tylko mogłam. Mam wielką nadzieję, że przejdę. Nie chcę zawieść mojej rodziny... I co jeszcze? - w tym momencie zaczęłam się śmiać.
       - Dobra - powiedział naburmuszony mężczyzna. - To się wytnie.
       Pozostawał jednak jeden problem - nadal znałam tutaj nie wiele osób. Niall rozmawiał akurat z jakimiś ludźmi. Zauważyłam jakiegoś samotnie siedzącego chłopaka, więc do niego podeszłam.
       - Cześć. Jestem Jo - przywitałam się. Podniósł wzrok, ale się nie odezwał. - Przepraszam? Czy ty mnie słyszysz? Halo?! Jesteś tam?
       - Czy możesz mi powiedzieć, co chcesz i sobie iść?
       Zmrużyłam oczy i się odwróciłam.
       - Będziesz coś chciał - mruknęłam na odchodne.
       - Lepiej z nim nie gadać - usłyszałam za sobą. - Czasem jest strasznie nerwowy. Już się o tym przekonałam. Jestem Cher!
       - Jo.
       - Pamiętam cię! Masz niesamowity głos.
       - Dziękuję! Ty też - powiedziałam, ale za cholerę nie mogłam sobie jej przypomnieć.
       Nagle do pomieszczenia wparował jakiś mężczyzna z kartkami w dłoniach.
       - Przeczytam teraz nazwiska osób, które mają iść za mną. Reszta chwilę poczeka. Najpierw grupy - wymienił nazwy niezliczonej ilości grup. - Chłopcy: Harry Styles, Paije Richardson, Tom Richards, Liam Payne, Niall Horan - widziałam zdezorientowanie na twarzy chłopaka. - Zayn Malik, Nicolo Festa, Louis Tomlinson - nie wiem, ile ich wymienił, ale tylko te zapamiętałam. Potem podał ludzi '25+'. - I na koniec dziewczyny: Katie Smith, Cher Lloyd, Keri Arrindell, Gamu Nhengu, Rebecca Ferguson, Jo Haggins - dalej nie słuchałam, zbyt przejęta faktem, ze zostałam wyczytana. - Chodźcie za mną!
       Naszą dużą grupę znowu podzielili na cztery kategorie. Pierwsze na sceny weszły grupy, ale nie wróciły, tak samo jak potem '25+' i chłopcy. Teraz była nasza kolej.
       - Witamy ponownie - zawołał Louis.
       - Jak myślicie, dziewczyny, to będzie dobra czy zła wiadomość - zapytał, patrząc na nas wszystkie. - Będzie zdecydowanie dobra - i wtedy zaczęła się euforia. Dziewczyny zaczęły krzyczeć, skakać i piszczeć. - Widzimy się jutro!
       Zeszłam ze sceny i od razu otoczyły mnie ramiona nieznajomych mi ludzi.
       - Mówiłem, że będzie dobrze - zawołał niezwykle przejęty Niall prosto do mojego ucha. Uśmiechał się szeroko. Błękitne oczy mu błyszczały. - My, Irlandczycy, zawsze mamy racje! To co... Idziemy coś zjeść?

5 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa co będzie dalej . . .
    P.S. Jesteś świetna dziewczyno!
    Zapraszam do mnie -----> http://im-dying-just-to-know-your-name.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. śmiesznie się poznali ( w sensie Niall i Jo) ale czemu pomarańcz???? czemu nie jabłko?!
    dziwne.... no cóż ogólnie fajnie a ten dziwny owoc bęzie mnie prześladował jeszcze długo :)
    @SophieRock1997

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomarańcz... bo pomarańcz! Pomarańcze są fajne i pomarańczowe, i twarde, i Jo będzie miała potem siniaka. Widzisz ile zalet? :D

      Usuń
  3. no cos ty?! ja sie biore za czytanie a tu bam. koniec :o chce jeszcze jeszcze jeszczeee! jak mozesz informuj mnie na @cocobellaaa


    czekam na nn! *,*

    OdpowiedzUsuń
  4. jacie. Nie mam słów *___________*

    OdpowiedzUsuń